niedziela, 15 lutego 2015

Bako


31/08/2014
Wcześnie rano busem przyjechaliśmy do wioski Bako. Na przystani kupiliśmy bilety i zapłaciliśmy za wcześniej zarezerwowany nocleg po czym popłynęliśmy łodzią korzystając z czasu przypływu do Parku Narodowego Bako.


Bako jest najstarszym parkiem Borneo znajdującym się zaraz przy wybrzeżu a jego główną atrakcją są małpy szczególnie te z gatunku Probostisics (Nosale). 

Przeszliśmy się po głównej plaży, odpływ pozwolił nam na spacer do plaży Sapi. Podziwialiśmy kraby, ryby potrafiące chodzić po piasku, jaszczurki i inne.

Jako pierwszą trasę wybraliśmy ścieżkę nr 3 na plażę Paku. Droga jest stroma i męcząca ale spokojnie daliśmy radę :) , pot spływał po majtach. 
Plaża była cudowna!






Na południową trasę wybraliśmy ścieżkę Delima, gdzie po drodze spotkaliśmy Nosale! Cała rodzina była zaraz koło nas, śledziliśmy ją przez ponad 2 godziny, jeden mały Nosalek wyszedł nam nawet na spotkanie :) 


Jako, że zbliżał się przypływ i coraz śmielej dawała znaki zbliżająca się burza wróciliśmy do ośrodka. 
Tam na drodze do naszego domku spotkaliśmy całą gromadę bawiących się na trawie i drzewach małp. 

O 20.00 udaliśmy się na nocny spacer w poszukiwaniu zwierzątek. Spotkaliśmy dwa węże 3 pająki 2 żółwie 3 śpiące ptaki i gniazdo jaskółek, skorpiona oraz mnóstwo patyczaków. Niestety nie mieliśmy szczęścia zobaczyć Slow Larkin, pojawia się rzadko, przewodnik widział go ponad miesiąc temu. :((

01/08/2014
Zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy w najdłuższą i najpiękniejszą zaplanowaną trasę do plaży Pandan Kecil. Droga była niesamowicie męcząca chociaż miała zaledwie 2,7 km. Wspinaliśmy się po korzeniach, chodziliśmy po drewnianych mostach a w końcu dostaliśmy się na rajską plażę wyjętą niczym z obrazków w google :D






Nie bez powodu w parku Bako ostrzega się turystów, aby nie wynosili jedzenia poza wyznaczonym terenem stołówki. Jako grzeczni turyści przestrzegaliśmy tej zasady. 
Zdesperowana i głodna banda małp zdecydowała się na zmasowany atak na otwartej przestrzeni stołówki. Padliśmy ofiarą rozwścieczonej hordy, której jeden z członków ukradł Adamowi puszkę ze smacznym sokiem a inny wstrętny małpiszon poczęstował się frytkami. No i było po lunch’u. 
Człowiek jest zdecydowanie wolniejszy od małpy i nie ma z nią żadnych szans. Nie warto też próbować z nimi walczyć, ponieważ potrafią być naprawdę groźne. Widzieliśmy jak atakowały próbującego je przegonić mężczyznę. Robiły to w sposób zorganizowany i grupowy. Przewaga stada i nierówne siły z góry skazują człowieka na przegraną.W przypadku tego turysty skończyło się to na kilku ugryzieniach w łydkę. AŁA!!!!

Nasza puszka :D

Jedyna słuszna zasada zjadać posiłki w środku i nie trzymać w ręku niczego, co przypomina jedzenie. 
Te milutkie niewinnie wyglądające małpeczki potrafią w oka mgnieniu przemienić się w zorganizowany gang przestępczy, z którym nie warto zadzierać. My  ludzie boimy się ich one nas natomiast nie.



Po południu wybraliśmy znów na poszukiwania Nosali. Ścieżka Delima poprowadziła nas do pokaźnego haremu Nosali. Przez ponad godzinę obserwowaliśmy te niezwykłe zwierzęta. Byliśmy pod wrażeniem ich zwinności i  nadrzewnych akrobacji. Gdy tylko wróciliśmy do centrum parku okazało się, że trzy nosale siedzą na drzewie przy naszym domku :)

02/08/2014


W ostatnim dniu w Bako postanowiliśmy ponownie wypocząć na plaży Pako. Po kilometrowej wspinaczce rozkoszowaliśmy słońcem, wodą i pisaliśmy dla Was post :)

O godzinie 14.00 popłynęliśmy w stronę wioski Bako, skąd wróciliśmy do Kuching. 





A tak tym razem powstawał post :)



1 komentarz: