niedziela, 15 lutego 2015

Mulu National Park


Nie było nas aż trzy dni, dla nas tylko trzy dni. Zleciały nam one bardzo szybko.
Bez dostępu do internetu, w samym środku malezyjskiego buszu spędziliśmy wspaniały czas odkrywając dziką przyrodę, zwierzęta bornejskiej dżungli. 


Po męczącej wielogodzinnej podróży zaraz po wyjściu ze śmigłowego samolotu ruszyliśmy z plecakami pieszo 1.5 km trasą w kierunku Parku Narodowego Mulu. 
Wejściem do parku jest zawieszony na linach drewniany most. 







Po zakwaterowaniu w parku odbyliśmy pierwszą 2 godziną wędrówkę po lesie tropikalnym





Gdy tylko zapadł zmrok, wyposażeni w latarki poszliśmy w poszukiwania gekonów, wielkich włochatych pająków, jadowitych węży i ropuch (z przewodnikiem oczywiście :D )







Następnego dnia po zjedzeniu azjatyckiego śniadania składającego się z makaronu Bi Hoon i naleśnikow ruszyli łodziami do jaskini Wind (wiatru) i Clearwater (czystej wody), po czym zażyliśmy kąpieli w cuuuudownej rzece zaraz przy jaskini. 








Po obiedzie w chińskiej knajpce poszliśmy zobaczyć Jaskinie Long i największą na świecie jaskinię Deer Cave gdzie żyją setki tysięcy nietoperzy. W jaskini unosił się niezbyt przyjemny zapach ich odchodów :D 






Pod wieczór, gdy mieliśmy wychodzić z jaskini zaczął padać ulewny tropikalny deszcz. Deszcz nie był zbyt długi, podało niecałe 30 min. 

Gdy tylko skończyło padać oczekiwaliśmy na punkt programu- wieczorny wylot nietoperzy z jaskiń na polowania. Jest to niesamowity widok oglądać tysiące nietoperzy lecących w wielkich grupach do lasu tropikalnego. 
Po tym pomału wróciliśmy ciemnym lasem wyposażeni tylko w latarki do ośrodka….
Odważna mama Ania nie chciała ich nawet używać więc szliśmy sami całą drogę ciemnym, wydającym mnóstwo dziwnych dźwięków lasem…… 






Ostatni dzień w Mulu.
Rano przed popołudniowym wylotem postanowiliśmy pójść na Conopy Walk czyli 0.5 km ścieżkę w lesie…po mostach linowych :)





          Pierwsze dni naszej podróży możemy uznać z pewnością za udane. Świetnie spędziliśmy czas w otoczeniu pięknej natury. 

A pisząc ten post właśnie jedząc przepyszne dania szykujemy się do lotu o 15.00 do Kuching, następnego punktu naszej wyprawy, gdzie zamierzamy odwiedzić Park Narodowy Bako, a w nim nosale :)

Pozdrawiamy i do następnego połączenia z internetem :)

Agata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz