niedziela, 15 lutego 2015

Kuchin - Mersing

Żegnamy Borneo!
Złapaliśmy taksówkę na lotnisko i o 8.50 wylecieliśmy z Kuching na kontynentalną część Malezji. 
Borneo płakało rozstając się z nami.

Po wylądowaniu na lotnisku Senai nieopodal Jahar Bahru zaraz przed wejściem głównym na lotnisko czekał na nas autobus 333, którym udaliśmy się punktualnie o 11.00 na dworzec autobusowy Larrikin. ( Koszt biletu 3.50 RM na osobę).
Stąd wyjeżdżamy w kierunku Mersing. (Autobusy odchodzą mniej więcej co godzinę lub dwie i są dwie firmy przewozowe, które jadą w tym kierunku - trzeba znaleźć odpowiednie okienko).




Zjedliśmy obiadek, wypoczęliśmy na twardej dworcowej ławce i punktualnie o 14.30 ruszyliśmy autobusem.








Około 17.00 wysiedliśmy w Mersing. Autobus zatrzymuje się zaraz przed punktem sprzedaży biletów na prom.


Przemiła Malezyjka wytłumaczyła nam, że tu dokonamy rezerwacji na prom, a jutro wymienimy bilety rezerwcji  na boarding passy już na samej przystani. Zdarza się, że ze względu na pogodę zmienia się godzina odpłynięcia promu lub jego odwołanie, stąd zabiegi z rezerwacją i boardingiem.
Na przygotowanej mapce pani  zaznaczyła nam gdzie znajduje się nasz wcześniej zarezerwowany na boockingcom hotel w Mersing oraz gdzie jest przystań. Upewniła się również, czy mamy rezerwację na Tioman, albowiem na wyspie nie ma już wolnych miejsc noclegowych. My oczywiście mieliśmy zarezerwowany nocleg w Riwer View.


Po niezbędnych zakupach dokonaliśmy regularnego obchodu Mersing. Jest to niewielkie rybackie miasteczko, w którym na każdym kroku spotyka się życzliwych turystom mieszkańców. Uśmiechają się pozdrawiają i zawsze gotowi nieść pomoc - tacy właśnie są Malezyjczycy.
Świadomi jutrzejszej wczesnej pory promu udaliśmy się rychło na spoczynek. Trochę już odczuwamy zmęczenie.... nadchodzi jednak czas relaksu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz